Wyzwania dnia codziennego

Dzień dobry :)
Sformułowanie to nabywa nowego wyrazu, kiedy całe twoje dotychczasowe żywienie staje na głowie, a każda zdrada zasad kończy się strajkiem jelit...Nie ma zbyt wielu opcji dla posiłków bez mąki, muszę kombinować jak koń pod górę. Zainspirowana paroma przepisami z Filozofii Smaku i Vegenerata Biegowego tworzę swoje własne cuda. Naleśniki gryczane już mi się trochę przejadły, dziś poszedł w ruch twaróg, jajka, mąki- owsiana i trochę jednak gryczanej i syrop z agawy. Proporcje totalnie na oko, ciasto musiało być bardzo gęste, tak, że trudno rozkładało się je na patelni. Dzięki temu już wiem, że następnym razem zrobię sobie leniwe w takim składzie :)) Twaróg wykorzystany, a ja mam śniadanie na dwa dni, plus przekąski na dwa dni. W połączeniu z bananem posiłek mega sycący i pyszny. A od Przemka "ukradłam" przepis na sos od mac&cheese, czyli sos z ugotowanej marchewki, smażonej cebulki i drożdży nieaktywnych. Jest obłędny, pyszny, możemy go jeszcze dosmaczyć po swojemu, dobrze dodać imbir, sól i kurkumę. Dzięki tym drożdżom sos ma smak serowy. Jak dla mnie to odkrycie roku. Gorzej z makaronem. Z fasoli mi nie smakuje, lubię ryżowy, ale on nie lubi czasu, więc muszę go robić na raz i na teraz. Uczę się cały czas, oczywiście na swoich błędach. Dla większości mojego otoczenia moje żywienie jest absurdalne, ale ja słucham swojego organizmu. Staram się nie oszukiwać siebie, bo tylko mnie to krzywdzi. Kochać siebie to największe wyzwanie i nieraz jeszcze się zawaham czy potknę, lecz nie to nas definiuje, że upadamy, lecz czy i jak wstajemy. A ja poprawiam koronę i zapierdzielam dalej!
Dobrego dnia.
A.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Świąteczny spacer z kuzynką :)

Wesołych Świąt :)

Nowe zabawy :)